Trzeci Tydzień Razem

Mimo, że maluszki są coraz większe i coraz bardziej samodzielne, to roboty przy nich wbrew pozorom zamiast Ubywać to przybywa
Nasze dzieci chętnie włączyły się do pomocy…
Córeczka od samego początku, od pierwszych dni Trzymała suni miskę z jedzeniem na posłaniu by ta nie musiała odrywać się od maluszków- to pomysł córci albo podtrzymuje jej miseczkę z mleczkiem kozim lub rozrobionym mlekiem modyfikowanym dla szczeniąt i trzyma tak w górze przy pyszczku suni aż ta wypije), także pomoc mam ogromną oczywiście chce pomagać mi dostawiać szczeniaczki do mleczka do mamy, ale jej nie pozwalam na to, jest jeszcze za mała, natomiast wtedy pociesza się ich całowaniem, głaskaniem i leżeniem koło nich psiara pełną parą, chyba w genach już to ma

Maluszki zaczynają uczyć się pic mleczko z miseczki a wymaga to ogromnej cierpliwości, aby je nauczyć i chyba sporego luzu i bezstresowego podejścia... dla osób o mocnych nerwach Wszystko bowiem wkoło jest ulane, mokre, maluszki nieporadnie wchodzą do tej miseczki, pchają się, rozlewają, wzajemnie się polewają, nie wspomnę o tym co wkoło... oczywiście pchają się na kolanka takie mokre, jestem cała uklejona i pachnę dzięki nim mleczkiem Robimy niezły bałagan ale są tez postępy cóż jak z dziećmi, też nim się nauczą ładnie jeść wszystko wkoło jest upaćkane ich posiłkiem tak i u nas na razie mleczkiem...

Powoli kończymy wczesną stymulację neurologiczną, a zaczynamy kolejne etapy socjalizacji, o czym napiszę później…