Strona startowa
MAMY SZCZENIACZKI
DLACZEGO MY
Szczeniaczki
WYBÓR SZCZENACZKA
Nasze psy naszą dumą
O nas
TOMI
LARA vel PUSIA
KALLA
TORI
HESSY
ZOJA
MIOT T
MIOT Ś`
MIOT S
MIOT R
MIOT P
MIOT O
=> FIBCIA przed porodem
=> FIBCIA już po porodzie
=> I`tydzień
=> II`tydzień
=> III`tydzień
=> IV`tydzień
=> V`tydzień
=> VI`tydzień
=> VII`tydzień
=> VIII`tydzień
=> Pożeganie miotu O
MIOT N
MIOT M
MIOT Ł
MIOT L
MIOT K
MIOT J
MIOT I
MIOT H
MIOT G
MIOT F
MIOT E
MIOT D
MIOT C
MIOT B
MIOT A
W nowych domach
Na emeryturze
Na zawsze w naszych sercach
KONTAKT
GALERIA
MEGI.
ROKSI
 

IV`tydzień

Nasze łobuziaki rosną jak na drożdżach... Nadal ich ulubionym pożywieniem jest mleczko mamy, ale uwielbiają też stałe posiłki, które pochłaniają w niesamowitym tempie

Oczywiście jak sobie pojedzą, to muszą spożytkować energię, rzecz jasna na figlach, zabawach, przez co są upaćkane całe :-)

Ale nie samo jedzenie powoduje, że masę czasu tracimy na czyszczenie… otóż maluchy UWIELBIAJĄ spędzać czas na dworze… Sprawia im to wielką radość… Chłoną wszystkimi zmysłami nowe dźwięki,(nadmienić musze, że pierwsze koszenie trawy już za nimi, absolutnie im nie przeszkadzał hałas) zapachy, kolory… Chętnie poznają nowe podłoża- wilgotny piasek, w sumie nazywajmy rzeczy po imieniu- BŁOTKO :-) trawka, kamyki, deski, kora, ale o dziwo na razie nie widzę u żadnego zapędów ogrodniczych, gdzie w tym wieku inne mioty już pokazywały te zdolności… Zobaczymy, może się jeszcze jakiś mały ogrodnik rozwinie…

Po przebudzeniu siusiają, dlatego za każdym razem staramy się je szybciutko wynieść na dwórek, aby kojarzyły sobie już wc na zewnątrz…  A w ciągu dnia również dużo czasu spędzamy na dworze… CÓŻ nasze dzieci przychodzą do domu tylko na jedzenie i to pod przymusem, bo zdarza się bardzo często, że i jedzą na zewnątrz… A pogody są idealne do tego, aby bawić się na świeżym powietrzu, dlatego szczeniaczki korzystają :-) Ale co można zauważyć, powroty jak i w przypadku naszych dzieci powodują u nich smutek :-) A i potrafią się głośno dopominać wyjścia na zewnątrz… już im zdecydowanie ich „zagródka” nie wystarcza :-)

Są ciekawe świata, radosne, łaknące kontaktu i bliskości z człowiekiem, przytulaśne, ale jak to małe dzidzie, ich aktywność jest króciutka w stosunku do odpoczynku… chwila zabawy i lulanie…

Mama ma chociaż wtedy spokój, bo ta duża banda ostatnio mocno jej się daje we znaki, ale Fibuśka jak to Fibuśka, oaza spokoju i cierpliwości znosi wszelkie wymuszania swych dzieci, nieustanne dopominanie się cyca, ciągłe zaczepianie jej… Choć nieco ją ciocie wyręczają, bo same zaczepiają maluszki, liżą je, pielęgnują, zabawiają, przynoszą zabaweczki, choć częściej kradną, ale zdarza się też, ze dają im piłeczki czy misie, wygłupiają się, prowokują do zabaw, zwłaszcza nasza niezastąpiona AQUA, która przy szczeniaczkach sama zamienia się w głupolka o dziecięcym móżdżku… Mają ogromne pokłady empatii i cierpliwości, dzielnie znoszą nawet próby wymuszania mleczka przez szczeniaczki :-) Jedynie czasami, rzadko co prawda, ale zdarzyło się, że nasza najstarsza SIska sprzeciwia się niektórym niedorzecznościom i czasem strofuje maluszki, NA SZCZĘŚCIE choć jedna próbuje im pokazać co dobre, a co złe, co wolno, a czego nie, bo inaczej już zupełnie by się towarzystwo rozbestwiło i weszło wszystkim na głowę…

Poniżej trochę fotek…