Szczeniaki mają już cztery tygodnie i są coraz bardziej wszędobylskie. Wszystko je interesuje, ciekawi, wzbudza ich zaciekawienie. Świetnie organizują sobie czas na zabawach i psotkach, uwielbiają też kontakt z człowiekiem.
Powoli zaczynamy uczyć się toalety. Czyli załatwiania potrzeb w wyznaczone miejsce.
Ponieważ pogoda sprzyja, a maluszki są coraz bardziej ciekawe świata i nowych bodźców, zabraliśmy je też na pierwszy kilkuminutowy spacerek.
Ale trzeba przyznać, niezbyt im się z początku podobało. Pierwsze sekundy były dla nich chyba lekkim szokiem- co oni nam robią? Tak fajnie było cieplutko, a tu jakoś inaczej, chłodniej, ale zaraz zaczęły ochoczo rozglądać się dokoła, biegać, wygłupiać się, baraszkować i brudzić (znacznie dłużej zajęło mi później czyszczenie ich niż sam spacer) odważnie rozchodzić się zwiedzać otoczenie ;-)
Udało się też zrobić kilku malcom koopę i siusiu :-) Powoli zaczniemy je przyzwyczajać do załatwiania potrzeb na zewnątrz, ale do tego jeszcze daleka droga, najpierw niech opanują wc w 1 wyznaczonym miejscu na podkładzie :-)
Oczywiście jak przystało na takie maluszki, szybko zrobiły się zmęczone i zaczęły się na nas wspinać, ewidentnie sugerując aby wziąć je na rączki i zabrać z powrotem :-)