Ten tydzień upłynął nam wyjątkowo szybko, w sumie to tak szybko jak rosną nasze maluszki. Czas ten był dla nas niesamowicie intensywny, ale przede wszystkim nastąpiło dużo zmian u szczeniąt, ze względu na intensywne tempo ich rozwoju !
A więc po kolei...
Duże zmiany… Wszystkie zmysły pracują, sprawność też już coraz większa.
Za nami już pierwsze stałe posiłki, pierwsze jedzonko inne niż mleko mamy. Fibuśce coraz trudniej wykarmić tak dużą gromadkę, a pyszczki uzbrojone w rosnące ząbki dają się we znaki.
Maluszki początkowo nie były głodne, ani też zainteresowane rozszerzaniem diety, mimo, że czas odpowiedni, tuż po skończeniu przez nie 3 tyg. rozpoczęliśmy dokarmianie, ale pierwsze posiłki zjadane były przez mamę. Dopiero sukcesywne, cierpliwe kilkukrotne próby w końcu zakończyły się powodzeniem. Choć w zasadzie mleczna papka zostaje w dużej mierze rozpaprana, większość ląduje na ich futerku, a także wszędzie wkoło, ale najważniejsze, że posmakowała i od każdej następnej porcji jedzenie idzie coraz sprawniej. Dołączyliśmy też mięsko.
Mamy za sobą też obcinanie pazurków, powoli przyzwyczajmy je także do szczotkowania.
Z wielką radością reagują na dźwięki, a przede wszystkim nasze głosy . Chodzą już w miarę swobodnie po pokoju, coraz chętniej oddalają się od legowiska i poznają nowe kąty. Ponadto ząbki w trakcie wyrzynania można już poczuć na naszej skórze.
Pięknie rosną oraz rozwijają się doskonale co nas niemiernie cieszy. Coraz chętniej bawią się ze sobą, pogryzają, psocą i broją
Korzystając z pięknej pogody codziennie wystawiamy je do ogrodu na słońce… poznały już nowe podłoża typu trawa, bruk, piasek.
A Fibuśka dla swoich pociech jest absolutnie cudowna w każdym calu! Karmi, dogląda, pielęgnuje! Mama na medal.