Nasze kluseczki są coraz większe, a co za tym idzie coraz bardziej absorbujace. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uwielbiają być zabawiane, wszystko je interesuje, ciekawi, wszytko chciałyby "zbadać" poznać, powąchać, podotykać. Mamy więc spore wyzwanie z taką ilością maluszków. A one świetnie się czuja w tak sporym składzie. Jest sie chociaż z kim powygłupiac, poszalec, pobroić, a także pościgać- kto pierwszy dobiegnie na przytulaski...
A poniżej wysyłamy fotki naszych małych „ogrodników”
Zaczęliśmy troszkę wychodzić na dwórek na własnych łapkach, bo wcześniej jedynie zapoznawczo na rączkach :-) Poza tym wcześniej takie upały, że nawet się nie chciało, w domu było chłodniej, a teraz fajne pogody (przynajmniej u nas)
Malce na dworze są podobnie jak w domu bardzo ciekawskie, wszystkie nowe dźwięki je interesują, nowe przedmioty, faktury, kolory…
Wyjścia zaliczamy do udanych choć na razie tak chwilkę przed dom, kilka minut się bawią, a gdy zaczynają się „pokładać” zbierać do snu to je zabieramy do domku. Trochę też traktujemy to jako naukę wc, bo gdy się budzą, chcą załatwić, to szybko idziemy na dwór, wtedy udaje nam się wc zaliczyć na zewnątrz.