Maluszki to już spore kluseczki :-)
Mamy już na koncie pierwsze posiłki. Choć taki typowo pierwszy-pierwszy nie zasmakował naszym brzdącom, chyba mleczko obu mamusi + butla w zupełności im wystarczyło, bo powąchały, spróbowały, pokrzywiły się, poodchodziły, a cała dorosła część naszego stadka tylko liczyła na taki obrót spraw
Wiadomka, co zostanie to ich
Kolejny posiłek, w sumie próba zachęty ich do jedzenia na drugi dzień była zatem dla nas zaskoczeniem, bo zwrot o 180 stopni, rzuciły się na miskę, odpychając się wzajemnie, mlaskań i potem wylizywań wzajemnych nie było wręcz końca, ojjjj bardzo im posmakowało.
Dostały starterek namoczony w preparacie mlekozastępczym i puszkę szczeniaczkową, taki mix papkowy wsuwały aż im się uczka trzęsły. Tym razem ciocie były niepocieszone
Próbowały też mięsko oczywiście, co spotkało się z ich wielkim zadowoleniem. Chyba rosną nam małe obżarciuszki, ale i tak mleczko mamusine najlepsze.
Mamy też na koncie pierwsze wyjście na zewnątrz.
Chcieliśmy pokazać maluszkom wielki świat. Zapoznać je z nowymi dźwiękami, kolorami, zapachami, muśnięciem słoneczka pod koniec dnia. Choć na razie na rączkach, jedynie zapoznawczo, ale powoli szykujemy się do wyjścia na czterech łapkach. Zobaczymy czy im się spodoba zabawa na dworze. Szykuje już im się powoli plac zabaw z psimi zabaweczkami, akcesoriami, więc będzie się działo
A tymczasem podsyłam kilka zdjęć z naszego pierwszego wyjścia na zewnątrz