U maluszków wiele się dzieje …Przez ten tydzień sporo urosły i zaczęły być jeszcze bardziej kontaktowe oraz zaczepne. Zajadają już karmę moczoną w preparacie mleko-zastępczym oraz z dodatkiem kleiku ryżowego, mięska, żółtka, puszki starterki , które mają konsystencję właśnie takiej też papki, uwielbianej przez szczeniaczki. Cóż… wraz z wprowadzaniem stałych posiłków zaczął się też u nas czas wzmożonego brudzenia ? Teraz już mało co ląduje wkoło miseczek, ale początkowo większość jedzonka była wszędzie wkoło, na futerkach, buźkach, łapkach, brzuszkach i wgl. Gdzie się dało, a i na nas bo te łobuziaki jakby celowo ganiały za nami takie upaćkane i się wycierały ? zanim je oczyściłam to sama wyglądałam jak świnka ? bo toż to pieszczochy musiały się po-przymilać, po-dotykać, itp.

Teraz są już bardziej okrzesane i ogarnięte. Apetyty jak zawsze ogromne. Ale mleko mamy to mleko mamy. To nadal numer 1.

A mama cóż… jakby mogła to wcale by ich już nie karmiła. Aczkolwiek po naszych namowach oczywiście to robi. Ma bardzo dużo pokarmu. Nagłe odstawienie osesków pewnie skończyłoby się jakimś zapaleniem. Aczkolwiek za długo pewnie już to jej mamusiowanie nie potrwa. Ma inne ciekawsze zajęcia ?

Za to w rolę super niani i opiekunki wcieliła się ciocia AQUA, która z wielka ochotą i radością zajmuje się maluszkami. Najchętniej oczywiście sprząta po nich resztki jedzonka, ale też kupki, liże brzuszki, próbuje prowokować do zabawy. I jakoś po malcach nieszczególnie widać, żeby mniej wolały jej opiekę niż mamusiną ?

 

?