Wszystko u nas doskonale… Mimo, że maluszków jest bardzo dużo, bo 12, wspaniale przybierają na wadze, brzusie się zaokrąglają i mamy wrażenie, że z godziny na godzinę są coraz cięższe
Mamusia troskliwie się nimi zajmuje, wylizuje, dogląda… Ponieważ jest ich dużo i byłby problem z karmieniem podzieliliśmy sobie maluszki na pół podczas dostawiania do cyca… Najpierw je 6 malców, w tym czasie reszta czeka w koszyczku ( aby nam się nie pomyliły, gdyż straszne z nich wiercioszki i jak tylko czują mamę to energicznie kierują się ku niej by zaspokoić apetyt) potem druga połowa… Tak, aby każdy był najedzony i dopilnowany. Nie ukrywam, że cały dzień nam w sumie mija na tej „zabawie” … Bo najpierw dzielenie malców i dostawianie całej 12 do mleczka, potem z kolei czas nam upływa na przyglądaniu się im… ich więzi z mamą, potrzebie bliskości, to naprawdę wciąga i ciężko się od nich oderwać bo co chwila któryś zrobi słodką minkę, rozkosznie się rozciągnie, słodko przytuli, albo cudnie mymłają pyszczkami imitując ciągnięcie cyca… tylko smoczków im brakuje
Wspaniale jest obserwować delikatność mamusi, jej pełne miłości spojrzenie, czułość wobec swych dzieciaczków…
A kluchy chyba na Przytulanki wyrosną, bo najchętniej zasypiają albo przy cycu, albo oddalone od mleczka, ale wtulone w mamusię, Ew. w pluszaczki lub w nas
Są przesłodkie i przecudne… na dowód krótka fotorelacja…