Od kilku dni większość czasu wszyscy spędzamy na dworze… Dzięki czemu malce miały okazję jeszcze lepiej poznać otaczający je Świat, jego uroki, przeróżne podłoża, zapachy, ale też dźwięki…
W myśl zasady- dziecko brudne- dziecko szczęśliwe- to i nasze szczeniaczki przekonały się, jak wielką frajdę sprawia taplanie się w wodzie, potem panierka w piasku, wszelkie błotne kąpiele, miały okazję doświadczyć wielu ciekawych rzeczy… radość bezcenna Ja też nauczyłam się odpuszczać, nie czyścić ich natychmiast, tylko pozwolic czerpać z życia pełnymi garściami… a brudaski doprowadzałam do porządku dopiero tuż przed powrotem do domu… i te czworonożne i te moje dwunożne
Nie wyobrażacie sobie Kochani jak wielką przyjemność może sprawiać obcowanie z tymi słodziakami, czas się na chwilę zatrzymuje, znikają wszelkie problemy i zmartwienia, wszystko wydaje się piękniejsze, takie proste i bezproblemowe… Okazywaną im czułość i miłość odwzajemniają po tysiąckroć… To uczucie kiedy są ciągle przy nas, chętnie nie odstępowałyby nas na krok …. Kiedy uwielbiają zasypiać wtulone w nas… To zawsze pozostanie w naszych sercach
Ale żeby nie było za przyjemnie- cóż… maluszki nam się popsuły… eh.. te upały… troszkę mniejsze apetyciki i co? Nie byłabym sobą gdybym pozwoliła im jeść mniejsze porcje zaczęło się więc mega dogadzanie, co pewnie zaraz zobaczycie na fotkach po okrągłych brzuszkach, ale też i wybrzydzanie… takie szantażowanie- dawaj matka lepsze jadło, bo nie będziemy jeść no i matka dogadza jak może
Czasem to sobie myślę, że powinnam dostać medal za cierpliwość
Ale zdecydowanie numer jeden to mleko mamy, a ma go ogrom, dosłownie mleczarnia jak zaczynają pić to leci i leci, słychać tylko miarowe łykanie, ich cmokanie i takie rozkoszne mruczenie z zadowolenia… Mimo jednak ogromnej produkcji tego cudownego mleczusia EMi zdecydowanie nie wygląda jakby niedawno urodziła… wręcz przeciwnie, znowu jej się przytyło, ale cóż… je tak samo pysznie jak dzieci i w takich samych odstępach czasowych, więc co się dziwić, że ma nawały mleczne, no i w boczki jeszcze poszło
A brzączusie mimo, że są strasznie radosnymi i zabawowymi malcami to nadal mają szybko wyczerpujące się bateryjki i po krótkich chwilach zabaw i wygłupów za chwilkę przychodzi regeneracja- padają jeden po drugim dosłownie tam gdzie stoją, jaby takie natychmiastowe wyczerpanie baterii bez ostrzeżenia i potem ze 2 godzinki ładowania
Oj mamy z nimi wesoło, a ich obecność wnosi w nasze życie samą radość
Poniżej kilka fotek