|
Fruktoza obecnie
Delcia super się aklimatyzuje - bardzo dużo śpi, ale humor ma dobry. Nie mamy problemu z grubszymi sprawami - załatwia się bardzo ładnie na dworze.
Poza tym mała jest przesłodka, bardzo się słucha i już zaczęła reagować na imię. Trochę musimy ją nauczyć samodzielności, bo dzisiaj jak robiliśmy śniadanie to był płacz że robimy coś innego niż zabawa z nią.
Z kotkiem relacje są bardzo poprawne - kilka razy podeszła do niego, ale najwyżej troszkę zasyczał i się wycofała. Rupert jest nią wyraźnie zainteresowany - podchodzi kiedy mała śpi i się jej często przygląda.
Mała ma apetyt i bardzo ładnie je suchą karmę. Nie dojada jednak wszystkiego. Czy powinnismy to czego nie zje zostawiać jej w misce na później, czy zabierać? Zostawiamy, bo chcemy żeby była duża i silna, jednak trochę to komplikuje sprawę wychodzenia na kupę - po jedzeniu zabieramy ją na trawnik, załatwia swoje sprawy, a po powrocie idzie znowu jeść i wtedy mamy dylemat czy wyjść jeszcze raz czy dać jej się zdrzemnąć.
Załączam kilka zdjęć 
 
Po prawie dwóch tygodniach Delta czuje się już w nas zupełnie jak w domu. Jest bardzo śmiała, z radością poznaje nowych ludzi, przy czym w stosunku do kota jest akurat cały czas ostrożna (za co jesteśmy jej wszyscy wdzięczni).
Mała śpi dużo i rośnie jak na drożdżach, a my nie możemy uwierzyć jaka jest już duża. Za dwa dni zabieramy ją na szczepienie i nie możemy doczekać się końca serii - bardzo chcielibyśmy móc już ją zabierać na dłuższe spacery i do parków.
Odkryliśmy też że bardzo działa na nią deszcz - kiedy wychodzimy na nasz trawniczek w trakcie małego deszczu, to dostaje kopa energii i "głupawki". Rozwija wtedy prędkości na miarę geparda .
Trochę grymasi przy jedzeniu i trzeba nad nią stać, bo inaczej nie zje prawie nic, ale już coraz mniej musimy ją namawiać do jedzenia, a jej też w porze karmienia zdarzało się uderzać łapką w pojemnik na karmę (kiedy wiedziała że starszy brat już swoją kocią porcję dostał).
Mała dobrze radzi sobie z zachowaniem czystości. Oczywiście czasem ma wpadki, ale najczęściej w pobliżu podkładu. Większość potrzeb załatwia na zewnątrz, ale też staramy się przyzwyczajać ją że nie będzie wychodziła na dwór 15 razy w ciągu dnia i zachęcamy ją do dalszego korzystania z podkładu, póki pęcherzyk ma jaki ma.
Zapisaliśmy się już do psiego przedszkola rekomendowanego przez naszego weterynarza. Zaczynamy zajęcia we wrześniu, raz w tygodniu będziemy spotykać się z grupą kilku szczeniaków i uczyć podstaw posłuszeństwa. Ważne jest też dla nas że mała będzie mogła się socjalizować z innymi pieskami w swoim wieku - ma już u nas sąsiadów, którzy nie mogą się doczekać aż ich dorosłe pociechy będą mogły się z Deltą bawić, ale niestety musimy czekać na zakończenie szczepień.
Na koniec przesyłam oczywiście pakiecik zdjęć
Pozdrawiamy całą rodzinkę

Deltusia rozwija się wzorowo, nie możemy uwierzyć jaka już jest wysoka. Mała bardzo do szaleństwa kocha wszystkie pieski i ciągnie do dzieci...
No i oczywiście jest typowym goldenkiem - w życiu nie widzieliśmy takiego żarłoka . Już musieliśmy kupić miskę spowalniającą, bo tak szybko jadła, że czkawka ją co chwilę męczyła.
Generalnie ktokolwiek jej nie pozna zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Już oczywiście mamy kilka osób które pytały skąd mamy takiego słodziaka - polecamy zawsze Królestwo i nie możemy się doczekać żeby mieć jakiegoś kuzyna lub kuzynkę wśród znajomych

Delta jest BARDZO inteligentna. Oprócz tego że Karol nauczył ją już wielu sztuczek, od siadania po turlanie, to zaczyna nas rozumieć już bez wydawania komend - wystarczy jej raz powiedzieć że nie może gryźć kości na łóżku żeby zrozumiała i następnym razem wiedziała że nie powinna (co oczywiście nie oznacza że nie próbuje ).
Mamy już swoje rytuały, codziennie z Karolem odprowadzają mnie do pracy, a wieczorem spotykamy się z 4 innymi pieskami mieszkającymi na osiedlu na zabawę. Co prawda zaczyna już przerastać pozostałe szczeniaki (2 buldożki, maltańczyka i beagla), ale nadal bardzo dobrze się bawią .
Udało nam się nawet wyrwać na krótki wspólny urlop i pojechaliśmy w Sudety - powolutku pochodziliśmy po górach - nie myśleliśmy że będzie miała tyle siły, ale udało nam się nawet wejść aż do schroniska na Hali Szrenica i do Samotni na trasie do Śnieżki. Nie przemęczaliśmy się, żeby nie uszkodziła sobie stawów, bo przecież cały czas rośnie i byliśmy przygotowani żeby ją nieść, ale mała wolała sama . W międzyczasie udało nam się zrobić sesję ślubną i nawet kilka zdjęć z Deltą - przesyłam w załączniku .



Cześć, wysyłam zdjecia Deltuśki
 
Wesołych Świąt

Cześć!
Przepraszam że się ostatnio nie odzywaliśmy, ale we wrześniu urodził nam się synek więc mieliśmy sporo zamieszania
Deltuśka nadal jest najkochańszym psem świata, może trochę więcej śpi w ciągu dnia, ale oprócz tego zachowuje się jak zupełny szczeniak, na spacerze inni psiarze zawsze oceniają ją na maksymalnie rok . Zastanawiamy się czy kiedykolwiek spoważnieje . Jest najcierpliwszym psem jakiego znam, pozwala dzieciom na wszystko, a kiedy wie że smycz trzyma nasza córka trzyma się grzecznie blisko i wyjątkowo nie ciągnie . Jest okazem zdrowia.
Ostatnio otworzył nam się w okolicy psi salon piękności, więc Księżniczka chodzi śnieżnobiała, podstrzyżona i nie gubi sierści
Przesyłam garstkę najnowszych zdjęć
Z pozdrowieniami,
Olga
   
|
|