Przeraszam Pani Agnieszko, że się nie odzywałam ale miałam kilka wyjazdów przed urlopem.
Cleo rośnie jak na drożdżach, każdego ranka jest wyższa:) W domu czuje się bezpiecznie i swobodnie, podgryza wszystkich, chociaż o dziwo Mikołaja jako jedynego nie gryzie mocno - jest w stosunku do niego bardzo delikatna, a Miki uwielbia jak Cleo udaje że go atakuje. Śmieszni są oboje. Problem niestety mamy ze spacerami, bo najbardziej lubi siedzieć w ogródku. Ponieważ nie chcemy żeby załatwiała się w ogrodzie, to wychodzimy z nią dość często na spacery, ale zachwycona nie jest. Ogólnie jeszcze duuuuużo śpi. Od 9 do 15 wogóle nie jest zainteresowana jakąkolwiek aktywnością, szaleje dopiero od 16 jak Mikołaj wraca z przedszkola:) Zjadła mi wszystko w ogródku, uwielbia kopać i siedzieć zagrzebana w ziemi. Nie muszę chyba mówić, że nasz szczeniaczek do najczystszych nie należy....ale za to widok szczęścia na pysku przy podgryzaniu kolejnej juki - bezcenny.
Jest bardzo mądra, doskonale wie kiedy robi coś złego, ale jest też uparta jak koza, więc zdarza się, że robi na przekór:) Pięknie reaguje na swoje imię.
Na tą chwilę dostaje tylko suchą karmę, namoczonej już nie chce i jeszcze mleko kozie. Weterynarz powiedział, że zaczniemy wprowadzać częściej mięsko, ryż i warzywa jak będzie trochę starsza, bo póki co to nie rozumie, że nie będzie takiego jedzenia dostawać codziennie i niestety się mocno buntuje nie jedząc karmy np. przez cały dzień. Dlatego teraz tylko sucha karma, żeby przywykła. Ogólnie to jest raczej niejadkiem, nawet jak dostawała wątróbkę czy kurczaczka, to nigdy miska nie była całkiem pusta. Ale to lepiej niż miałaby się przejadać. Weterynarz twierdzi, że Cleo jest z rodzaju tych psów które same sobie regulują wielkość i częstość posiłków, dlatego nie należy jej zmuszać.