|
Omega obecnie
Pani Agnieszko,
Melduję, że dotarliśmy szczęśliwie do domu. Droga przebiegła spokojnie, tj. bez wymiotów i bez siusiania w samochodzie. Omega (Musli) po jakichś dwóch godzinach jazdy chyba trochę mi zaufała i w końcu przysnęła na dłużej na moich kolanach W trakcie postoju trafiły nam się siusiu i kupka grzecznie zrobione na trawnik Tylko pić na postojach w ogóle nie chciała. Po przyjeździe do domu pięknie za to zjadła swoją porcję karmy, wypiła wodę i oddała się w ramiona Morfeusza - w nosie miała posłanie, legła jak długa na gołej podłodze i odsypiała emocje. Już zdążyła obszczekać miski - są stalowe i odbija się w nich, co najwyraźniej ją bawi. Głos ma donośny
Na razie to chyba tyle. Pierwsza nocka za nami. Przeszła ją bardzo dobrze, bez płaczu i smutku, czysciutko.
W załączeniu parę fotek.
Pozdrawiam,
Ania
  
Pani Agnieszko,
Omega (Musli) to bardzo mądra dziewczyna - uczymy się nawzajem komunikacji, ale po tygodniu mogę już chyba śmiało powiedzieć, że coraz lepiej się rozumiemy. Jesteśmy już po szczepieniach i kontroli weterynaryjnej - zniosła ją bardzo dzielnie.
Jedzenie - nie należy chyba do łakomczuchów, przynajmniej na razie Przeszliśmy na 4 porcje karmy dziennie, bo przy pięciu porcjach dużo zostawiała. Przy czym karma musi mieć choćby domieszkę mleka, inaczej ciężko jej idzie wcinanie. Poza tym dajemy przysmaki (w rozsądnych ilościach), które codziennie pomagają nam pracować nad nią i uczyć ją nowych komend. Na chwilę obecną reaguje już na przywołanie, siad i leżeć, choć to ostatnie sprawia jej jeszcze trochę problemu.
Spacery - z tym jest różnie jak na razie - nie bardzo ma ochotę wychodzić, wynosimy ją z domu, a po toalecie najchętniej biegiem wracałaby do domu.
Czystość - jesteśmy bardzo mile zaskoczeni - spodziewaliśmy się wielkiego bałaganu w domu, a tu jak na razie tylko dwie małe wpadki i to z naszej winy - raz za długo szykowałam się rano do wyjścia no i zdążyła chycnąć w róg pokoju i nasiusiać. Za drugim razem przeciągaliśmy z mężem wyjście, bo wydawało nam się że dłużej wytrzyma no i się przeliczyliśmy. Poza tym sucho i czysto, nawet po nocy!
Co do legowiska to mamy dwa - jedno w kuchni, drugie w salonie - jak na razie to w kuchni służy do szarpania, to w salonie zostało uznane za toaletę w dwóch wspomnianych przypadkach, a dziewucha twardo śpi gdzie popadnie - wędruje po podłodze całego domu i nie bardzo ma ochotę na miękkie posłanie.
Zabawy - jak pewnie każdy szczeniak uwielbia wszelkiego rodzaju szarpaki, gryzaki a hitem okazały się szyszki
Uczymy ją już także zostawania na chwilę samej w domu (1-2h), żeby uniknąć na późniejszym etapie lęku separacyjnego - jak na razie znosi to nadzwyczaj dobrze - przynajmniej w tych chwilach, które widzimy - przy naszym wyjściu nie lamentuje, a jak wracamy też jest spokojna. Wielkim przyjacielem w tej psiej samotności jest kong wypełniony przysmakami oraz cicho włączone radio... Poza tym mam wrażenie, że pomimo, że lubi nasze towarzystwo i często kładzie się blisko nas, czasami woli zostać sama - ot, taka indywidualistka To też pewnie pomaga jej w krótkich, jak na razie, rozstaniach.
To na tyle na razie. W załączeniu parę fotek
Pozdrowienia z Poznania
Ania

Pani Agnieszko,
Pierwszy miesiąc wspólnego, czteronożnego życia za nami Poznaliśmy się już chyba dobrze i myślę, że nieźle się już rozumiemy. Omega rośnie jak na drożdżach - obecnie ma już prawie 9 kg. Apetyt jej dopisuje, więc pilnujemy dziennych dawek, bo mamy wrażenie, że mogłaby jeść na okrągło Sierściuch ma już swoje ulubione miejsca do spania w domu, poznała przyjaciela - sąsiad kundel - z którym uwielbia się bawić, na ogrodzie szaleje i bardzo lubi kąpiele w wodzie (napełniamy jej wanienkę po dzieciakach) oraz... przekopywanie ogródka Ogólnie jest przyjazna wobec wszystkich napotkanych osób i wszystkich psów, a sąsiedzi ją uwielbiają. W domu jest raczej spokojna, nie szczeka dużo - zdarza jej się jedynie poszczekać w trakcie zabawy, jak jest w szczycie rozbawienia. Dzieciaki dobrze się z nią dogadują, chociaż spięcia czasem się zdarzają, ale wtedy negocjujemy i tłumaczymy z psiego na ludzkie żeby nieporozumień nie było .
W załączniku parę zdjęć.
Pozdrawiamy z Poznania!
Ania
 
Pani Agnieszko,
Następnych parę tygodni już za nami Omega (Musli) jest już po komplecie szczepień, zdrowa, radosna, rośnie jak na drożdżach - w zeszłym tygodniu ważyła już jakieś 15 kg . Zaczęliśmy z nią chodzić do psiego przedszkola, gdzie uczymy się panowania nad emocjami w kontakcie z innymi psami i ludźmi, chodzenia na luźnej smyczy itp. - Musli kocha wszystko i wszystkich i zazwyczaj trudno jej przejść obojętnie koło innych - nie daj boże jak ktoś nawiąże z nią kontakt wzrokowy - petarda odpala i leci jak dzik w zboże - ale pracujemy nad tym Jak to każdy porządny Retriever uwielbia wodę i błoto, więc często wraca do domu ze zmienionym kolorem sierści - w załączeniu dowód W domu jest cichutka i grzeczna, utrzymuje czystość, nic nie niszczy, nie podgryza - może taki charakter, a może po prostu udaje nam się zaspokajać jej chęć gryzienia podrzucając co rusz nowe gryzaki naturalne - te chętnie skubie, jest w trakcie wymiany uzębienia. Sierść coraz bardziej jej ciemnieje - obecnie trochę przypomina herbatę z mlekiem - zastanawiamy się kiedy osiągnie tą "ostateczną" barwę?
Przy okazji, ostatnio zastanawiam się jak tam pozostałe rodzeństwo? Ma Pani z nimi kontakt? Jak rosną, jak się mają?
W załączniku parę aktualnych fotek jesiennych.
Pozdrawiam serdecznie,
Ania


Pani Agnieszko,
U nas wszystko w jak najlepszym porządku. Omega spokojna i grzeczna. Nie sprawia żadnych problemów. Dzieciaki ją uwielbiają, a ona wykazuje się anielską cierpliwością na wszelkie przytulanki z ich strony. Na spacerach szaleje - biega, kopie dziury, węszy - jak to na retrievera przystało nie odpuści żadnej wody i łapy (co najmniej) obowiązkowo zanurzyć musi Nie rośnie już tak szybko jak na początku, a przynajmniej my teraz już takiej różnicy nie widzimy.
Z sukcesów "medialnych" - zajęła dziewczyna ostatnio trzecie miejsce w konkursie "Hot dog grudnia" organizowanym przez Kudłaty art: https://www.facebook.com/kudlatyartakcesoria/photos/a.119131484951431/1181527048711864/?type=3&theater
U nas w Poznaniu prawdziwej zimy ze śniegiem nie ma i jak co roku raczej nie będzie, więc na ferie wybieramy się wspólnie z dzieciakami i sierściuchem w góry - jesteśmy ciekawi jak zareaguje na pierwszy w jej życiu śnieg
W załączniku parę fotek z ostatnich dwóch miesięcy i porównanie Omegi z lipca i okolic października
Wesołych świąt i wszystkiego dobrego w 2020!
Ania
W załączniku przesyłam parę fotek.
 | |