WALLY W NOWYM KOCHAJĄCYM DOMKU....
No cóż ....nie wiem czy uda mi się opisać wszystkie te piękne chwile spędzone z naszym nowym przyjacielem ale w WIELKIM skrócie postaram się podsumować ten PIERWSZY WSPÓLNIE SPĘDZONY TYDZIEŃ.
Sobota - dzień odbioru szczeniaczka .
Tak jak już wcześniej pisałam , nie mogliśmy się doczekać aż weźmiemy na ręce tą złotą kuleczkę....a wizyta u Ciebie tylko Nas utwierdziła w tym że trafiliśmy pod najlepszy adres po nasze szczęście.
Tak po prostu musiało być ...choć mieliśmy wiele wątpliwości - TY też Nas nie byłaś pewna.....ale nigdy nie wiadomo czy podjęta decyzja będzie dobra dopóki się nie zdecydujemy i nie spróbujemy .... ale potrzeba posiadania i kochania najwierniejszego przyjaciela była silniejsza.
Podróż minęła bardzo spokojnie ...Wally był spokojny ...trążył między moimi kolanami a chłopakami .....czasami tylko zapiszczał ale to zrozumiałe w końcu jechał gdzieś ....nie wiedział z kim i gdzie.
Jak tylko przyjechaliśmy .....zdarzyło się coś co od razu sprawiło że WALLY jeszcze bardziej wkradł się w moje serce....a mianowicie - będąc jeszcze na ogrodzie przyszło kilka osób z rodziny (wszyscy czekali na maleństwo w pogotowiu☺) i stanęliśmy wszyscy w kółku a Wally był pośród nas i położył się przy mnie a głowę położył na moich stopach ...tak spokojnie po prostu bez nerwów...i tak sobie leżał.a rodzinka stwierdziła że wybrał sobie PANA /Panią...☺może to dziwnie zabrzmi ale czułam się wyróżniona i szczęśliwa....no i chyba miała z 170cm wzrostu ???a mam tylko 158cm.
Weszliśmy do mieszkania już tylko my domownicy ....i Wally zaczął obwąchiwać swoje nowe gniazdko....pokazaliśmy mu jakie są u nas pomieszczenia ...pochodził i położył się obok akwarium ...wtedy troszkę zaczął popiskiwać ...ewidentnie szukał rodzeństwa i Waszego domu.
Były czułości , głaskałam go ,mówiłam że teraz My jesteśmy Jego nową rodziną...i przy nas teraz będzie....uspokoił się.
Sytuacja powtórzyła się może jeszcze w niedziele ale od poniedziałku było wszystko ok.
Tydzień zleciał na odwiedzinach naszego synusia(jak mój mąż o Nim powiedział)..przez rodzinę , znajomych....non stop ktoś przychodził ...bo chciał zobaczyć tego ZŁOTEGO MISIA.....Waly był bardzo grzeczny ...tylko jak widzi Miłoszka to włącza "6" BIEG (ale nie zawsze) i tak gonią sobie ...szczerze to Miłosz go trochę prowokuje...a Wally biegnąc chwyta go za spodnie .....i po kilku /kilkunastu minutach pada .....pije i zasypia jak dziecko ....Miłoszka wtedy muszę odciągać bo On jeszcze nie ma dość zabawy...Uczę go że jak Wally go chwyci za ręce to ma zakończyć zabawę i odejść...jak go przewróci to ma szybko wstać....itd.- na razie się stosuje....
Po tygodniu gdzie drzwi naszego domu się nie zamykały - sierdziłam że się chyba starzeję ....i potrzebuję CISZY ....mam nadzieję że ten czas właśnie nadszedł ...tylko MY z WALLYM.
Kojec chyba został zaakceptowany ale jednak na noc zamykam bo wiem że jak będzie potrzeba fizjologiczna to Wally po prostu da głośno znać ....dostaje zawsze "nagrody" za załatwienie na zewnątrz i za to że wejdzie do kojca .....tam ma swoje miejsce gdzie je ,śpi i odpoczywa po zabawie z Miłoszkiem- choć często zasypia na płytkach przy kominku albo w kuchni ...wiadomo trzeba się schłodzić.
W sobotę pojechaliśmy na działkę .....moi chłopcy wcześniej dotarli a ja dojechałam z Wallusiem później .....i pierwszy raz jechał w transporterku w bagażniku na swoim kocyku wśród zabawek....bałam się że będzie piszczeć albo pojawią się "rewolucje" żołądkowe ale jak zwykle Wally pokazał że jest psem na medal ....był BARDZO GRZECZNY
Na działce to już był MEGA - była słoneczna ciepła sobota choć pojechałam popołudniu - Wally obwąchał teren, zrobił co miał zrobić -WC komplet? (był tylko na działce - jest ogrodzona siatką leśną).
Spędził większość dnia w chłodnym otwartym garażu przy swoich pracujących Panach (naprawiali garaż) i tam sobie leżał ....bawił się kamykami ....wychodził na jakiś czas pobawić się z Miłoszkiem (oczywiście w cieniu) albo kopać dziurę ....bo to też fajna zabawa .
Widać było że dobrze się tam czuje ....w końcu jeśli się wszystko uda to za klika lat tam będzie Jego miejsce ....gdzie będziemy.
Codzienne spacery po lesie ...kąpiel w potoku leśnym (niewielki wodospad )...już nie mogę się doczekać ..choć dopiero startujemy z budową (na jesień fundament- wiosna - stan surowy zam) wiem że długa droga przed Nami ale to spełnienie moich marzeń ....i jeszcze w takim miejscu......jak "Tam "się regeneruję...las,cisza, .....to mój klimat.
przepraszam ....zeszłam z tematu.
Czas spędzamy na zabawie nowymi zabawkami , jedzeniu, piciu, nauce czystości ....częste wychodzenie na trawkę ...rozmowach ....i mnóstwem snu.....nie wiem czy to normalne że Wally tak dużo śpi ....?
Chodzi za mną krok w krok...ja idę do kuchni zostawiając Wallego śpiącego (tak mi się wydaje) na płytkach przy kominku a za chwile Wally nie wiem kiedy leży przy mnie w kuchni.....(zaczął do niej wchodzić ...choć przez pierwsze 2 -3 dni stał w progu kuchni ...pełna kultura?
Ten pierwszy tydzień to wielka zmiana w naszym życiu , wiele śmiesznych sytuacji i radość w sercu ....że pojawił się nasz kolejny synuś ...taki wymarzony , grzeczny (czasami tylko ma małe ADHD?) - ZŁOTY CHŁOPAK z charakteru i wyglądu.....
W tym tygodniu mamy szczepienie - ok 26 lipca - więc mogę do Ciebie dzwonić jakbym miała jakieś pytania....nie wiem jakia może być reakcja po szczepienna...mam nadzieję że będzie ok.
Wysyłam kilka fotek (nie wiem czy wszystkie wyślę w jednym mailu) robimy dużo zdjęć bo ten mały nasz niedźwiadek zaraz będzie dużym misiem?a chcemy zachować w sercu i pamięci ten wspaniały czas który został Nam dany.
Postaram się wysyłać co jakiś czas fotki .....abyś widziała jak rośnie i się ma nasz królewicz....najczęściej ja robię zdjęcia więc mnie będzie po prostu mniej na tych zdjęciach.... a i dobrze bo ja siebie nie lubię na zdjęciach ...wolę je robić ?zdjęcia wyślę w kilku mailach - postaram się dosłać dziś resztę.
Napisz co u Was ...jak moja księżniczka LIWKA ?Jest tak śliczna że .....
Jak patrzę na jej zdjęcia to mam ogromne pragnienie znowu ją przytulić , pobawić się z nią ......kto wie może znowu za jakiś czas się spotkamy.
Jak Ty się czujesz ....?
Jak się ma reszta rodzeństwa w nowych domkach?
Podobnie reagują...jakie są Twoje spostrzeżenia....jak się ma Fibi?
Pozdrawiamy WAS serdecznie i życzymy wszystkiego co najlepsze dla WAS i następnych maluchów....
do usłyszenia
pozdrawiamy
Magda,Marcin,Michał,Miłosz i WALLY





Dziękuję za zaufanie którym Nas obdarzyłaś -teraz jak Wally już jest z Nami nie wyobrażam sobie jakby mogło Go nie być....choć to dopiero drugi wspólny tydzień i pewnie wiele różnych chwil przed nami trudnych również.
Dlatego jestem Ci bardzo wdzięczna że potraktowałaś Nas poważnie - dziękuję że wybrałaś dla Nas tak wspaniałego szczeniaczka ....że mimo że miałaś wielu innych chętnych może i lepszych opiekunów dla Wallego dotrzymałaś obietnicy że ON trafił właśnie do Nas - to tylko potwierdza że jesteś WYJĄTKOWYM CZŁOWIEKIEM Z ZASADAMI I WIELKIM SERCEM.
JESTEM PEWNA ŻE TO DOBRO DO CIEBIE WRÓCI PODWÓJNIE.
Wally jest tak kochany ..rewelacyjnie reaguje już na swoje imię ...ten pierwszy tydzień chciałam aby się zadomowił....i powoli oswajał z nową sytuacją i nowymi osobami wokół siebie - już pokazuje Nam z kim i jak chce spędzać czas:
- z Miłoszkiem szaleje ,biegają ....jest "szarpanie" spodni , wchodzenie na plecy jak Miłosz na nogach nie ustoi i pada ze zmęczenia,, ząbki pokaże czasami i porysuje ale nie zdarzyło się żeby jakoś mocno chwycił i Miłosz płakał....po prostu ma chłopak "wyczucie"- mam nadzieję że mu ta delikatność już zostanie.Ale nie zawsze szaleją ....
- z Michałkiem też pobiega ...ale i powoli uczy się przy nim pozytywnych zachowań ,komend ...czasami też chwyci za spodnie i zachęca go do zabawy....Michaś też często wychodzi do "toalety" z WALLYM nawet wcześnie rano (pomimo wakacji (syn przez to uczy się też odpowiedzialności i opieki nad słabszym)
- z mężem - który jest w domu w tygodniu tylko wieczorem (a czasami nie ma go kilka dni) też nawiązał kontakt ....a mąż po przyjeździe do domu zawsze wita się z każdym z nas i z WALLEM również.....widzę że też bardzo przywiązał się już do Wallego choć jak każdy facet nie jest jakoś BARDZO WYLEWNY.....ale co chwilę robi mu zdjęcia.
- ze mną - spędza najwięcej czasu ,jest głaskanie ,przytulanie,drapanie pod brodą,czesanie sierści - choć chce zjeść szczotkę?(choć uczę go że nie jestem przy nim 24h/dobę ...czasami wychodzę na kilkanaście minut ...a ostatnio został sam na 1,5h był bardzo grzeczny ...zaraz dostał nagrodę i wyszliśmy poszaleć na chwilkę na zewnątrz
Jest tak kochany ...liże mnie po twarzy jak znoszę go po schodach na zewnątrz....ale i stopy ,ręce ....liże.
Jak wchodzimy do domu po zabawie na trawie grzecznie wycieramy łapki ...chcę aby od początku uczył się takiej czyności wycierania łapek- .choć na początku nie chciał i wyrywał ściereczkę a od 3 dni spokojnie siedzi jak wycieramy łapki - potem jest nagroda.
JEST WSPANIAŁY - nauczył się już komendy SIAD I ZOSTAŃ .....jak np. na chwilę wychodzę (nie mnie ok1-2min) wracam a Wally siedzi w tym samym miejscu w którym go pożegnałam i patrzy na mnie tymi swoimi pięknymi oczętami - a zaczęliśmy dopiero od 3 dni .....więc jest bardzo pojętnym uczniem?
Jego spojrzenie jak leży i patrzy na mnie jak np.krzątam się w kuchni ,rozmawiamy sobie ,chwalę go jakiego to mam wspaniałego pieska ....
Jestem bardzo szczęśliwa ....
Pozdrawiamy
Witaj Aga
Na początku bardzo Cię przepraszam za opóźnienie w wysyłce fotek....Jest kochany....potrafi nas sobie okręci wokół serca......szybko się uczy,za jedzenie zrobi prawie wszystko.....chodzi za mną krok w krok...nawet jak chcę go po toalecie zostawić na ogródku to on nie jest za chętny i czeka pod bramką żeby go wpuścić do domku....no chyba że jesteśmy razem na zewnątrz to inna sprawa.


ześć Agnieszko
Przesyłam kilka fotek naszej "kruszynki "
Wolly jest wspaniałym szczeniakiem .....uwielbia byćprzy nas a my przy nim , mamy za sobą pierwszy - spacer do lasu i pierwszego kleszcza....niestety ?mam tylko nadziejeżenie był chory...na razie łapka ok.
Wolny uwielbia smyranko po brzuchu.....ale w zabawę pt. " mam coś twojego ....złap mnie" - też chętniesię bawimy.
Swoją kość z krówki gryzie aż się mu uszy trzęsą....bo marchewka do gryzienia szybko się nudzi.
Jest bardzo pojętym uczniem....wykonuje już kilka komend i mamy swoje rytuały......
Kilka fotek wysyłam a kolejne za jakiśczas.

Moje kochane psiątko .....uwielbiam go.

Witaj AGA
Na początku BARDZO ale to BARDZO Cię przepraszam że tak długo czekałaś na odpowiedź ....nic mnie nie usprawiedliwia - powinnam odpisać jak najszybciej- dlatego przepraszam .
U nas czas leci zdecydowanie za szybko , chwile umykają , miesiąc za miesiącem pędzi....a na głowie coraz więcej siwych włosów - dosłownie bo ZACZĘLIŚMY BUDOWĘ ...
Ale chcę napisać o naszym KOCHANYM MALUTKIM SZCZENIACZKU......który waży już ok23kg i jest WIELKI.....
Poza tym że jest niezłym psychologiem i potrafi nas momentami tak rozczulić że serce ściska ale za to jak wpadnie w szał zabawy - nie można go zatrzymać .....ani za nim nadążyć .
Generalnie jest posłuszny ....a dla dobrego smaczka zrobi WSZYSTKO nawet piątkę przybija....☺
Jest kochanym jeszcze przecież szczeniakiem choć wygląda już jak dorosły pies.....czasami go tak tulę jak moje dziecko a on liże dłonie i jest spokojny - to zazwyczaj przed snem po dawce witamin ....mamy wyciszenie ale jest też szalony ......czasami za bardzo .Nie wymagam od niego leżenia non stop a on ajk na zewnątrz to leży a jak w domku to szaleństwo.....włącz 6 bieg a czasami i wyżej.
Taki jestem duży 

Każda dziura moja 

Pozdrawiamy :-)


